Symbolika polskich banknotów - cz.1

„Historia lubi się powtarzać”, „Historia vitae magistra est”, „Historię piszą zwycięscy”, te oraz inne powiedzenia związane z nauką o przeszłości zna prawie każdy. Jednak wśród większości – a nawet zaryzykuję stwierdzenia – wszystkich znanych mi osób, które nie interesują się historią jako taką, słyszę jedno: „ale to nudne było.. ta historia, nic nigdy się zrozumieć nie dało” albo „a to to przecież głupie jest, same daty i to że jakiś król kogoś tam zabił czy z kimś się żenił”. Cóż.. po lekcjach, jakie serwuje spore grono pedagogów, ciężko jest nawet próbować przeciwstawiać się podobnym argumentom. I tak szkolny wizerunek historii nadal funkcjonuje jako zbiór dat, nazwisk i opasłych tomisk napisanych nudnym, sztywnym językiem.  

Historia jest jednak  nie tylko wiedzą o przeszłości, ale również o nas samych, a konsekwencje dziejów naszego narodu/miejscowości/rodziny możemy przy odrobinie chęci dostrzec w każdym aspekcie otaczającej nas rzeczywistości. Wpływy te nie ominęły również tak przyziemnej sprawy, jak… codzienne zakupy. Każdy z nas ma przy sobie mniej lub więcej (zawsze za mało) wizerunków władców w postaci banknotów. Dzięki naszemu „podręcznemu” pocztowi jesteśmy w stanie zaopatrzyć się w potrzebne nam produkty lub usługi, ale czy kiedykolwiek przejrzeliśmy im się bliżej? Czy poza profilami postaci z odległej przeszłości widzimy coś jeszcze? Okazuje się, że  tzw. Bilety Narodowego Banku Polskiego kryją w sobie wiele symboli nawiązujących do naszej rodzimej sztuki i kultury, a każdy banknot reprezentuje konkretny styl architektoniczny obecny na naszych ziemiach.

Na banknotach (poza Mieszkiem I Dagobertem) występują koronowane głowy, ale właściwie skąd ta decyzja? Po  tzw. transformacji ustrojowej przeprowadzono demonetyzację polskiego złotego w 1995 roku. Autor wszystkich obecnych grafik – Andrzej Heindrich – uznał, iż wizerunki średniowiecznych i nowożytnych władców będą bezpieczne i apolityczne (warto zaznaczyć, iż na poprzednich banknotach widniały wizerunki takich osobistości jak: Karol Świerczewski czy Ludwik Waryński, których dzisiaj uznalibyśmy raczej za antybohaterów i to nie tylko za obecnych rządów). NBP uznał argumentację Heindricha za logiczną i w ten sposób przysłowiowy chleb powszedni wymieniamy za portrety odległych nam czasowo władców kojarzonych z nudnym przymusem edukacyjnym i wycieczkami szkolnymi do Malborka, Krakowa czy Gniezna.

Pierwszą część wpisu (podział na części zaproponowała mi małżonka, po tym jak chwyciła się za głowę widząc całość mych wypocin – podziękujcie jej lub wręcz przeciwnie) poświęcę  pierwszym trzem z czterech banknotów „średniowiecznych”. Czemu aż tyle tego średniowiecza? Było nie było, nasze korzenie jako państwa wyrastają z tej epoki i być może w tym tkwi odpowiedź. A być może to losowy wybór autora spośród plejady naszych królów, możemy tylko domniemywać.

Przejdźmy jednak do rzeczy. Popularną „dyszkę” zdobi Matejkowska wizja naszego pierwszego w pełni wiarygodnego pod względem historycznym władcy (wiem, Szanowni Lechici, wiem) . Po lewej stronie znajdują się dwie rozety romańskie, których wzór jest obecny na posadzce podziemi Katedry Gnieźnieńskiej (1). Prawą stronę zdobi ornament roślinny najprawdopodobniej nie pochodzący z żadnego konkretnego zabytku (2), jedyną poszlaką znalezioną przeze mnie w odmętach Internetu było wskazanie owego zdobienia jako elementu nieokreślonego naczynia liturgicznego. Warto w tym miejscu zaznaczyć,  iż ów ornament najprawdopodobniej imituje rozwijające się liście w koronie dębu, który w pełnej krasie zobaczymy na banknocie dwudziestozłotowym. Być może jest to symbolika rodzącego się państwa, które w pełni ugruntuje swoją pozycje w czasach następcy Mieszka. Na rewersie łatwo dostrzegamy wczesnośredniowieczną monetę (3) – jest to konkretnie denar datowany na czasy panowania Mieszka II, wnuka portretowanego władcy. Jej symbolika nie jest jakoś szczególnie skomplikowana, w jej środku (profesjonalnie określa się to jako pole awersu) znajduje się charakterystyczne półkole z krzyżem mające symbolizować książęcą mitrę bądź świątynię. W otoku awersu (numizmatyk ze mnie pełną gębą) znajduje się łaciński zapis imienia Mieszko (najprawdopodobniej w formie MISICO). Denar znajduje się na tle dwóch głowic romańskich kolumn (4) pochodzących z Opactwa Benedyktynów w Tyńcu koło Krakowa.

Książęce 10 złotych - źródło: banknotypolskie.pl
Posadzka z Katedry Gnieźnieńskiej - źródło: wzgorzelecha.pl
Denar Mieszka II - źródło: eloblog.pl
Przykłady tynieckich głowic in situ - fot: autor wpisu

Dwie "dychy" to w pełni królewski banknot , widnieje na nim pierwsza koronowana głowa Polski – Bolesław Chrobry – którego podobizna również nawiązuje do  pocztu Jana Matejki. Na lewej stronie widnieje niezwiązany z żadną konkretną budowlą schemat portalu romańskiego (1), z prawej z kolei  rozwinięta już korona młodego dębu (2) obecna na scenie wystawienia zwłok św. Wojciecha z Drzwi Gnieźnieńskich. Z tego samego zabytku pochodzi wizerunek lwa (3) umiejscowiony na odwrocie banknotu, z jego prawej strony. W środku kompozycji owego rewersu ponownie dostrzegamy monetę, tym razem bez wątpliwości pochodzącą z czasów Bolesława (4). Jest to denar z wizerunkiem ptaka w koronie (ciekawostka, nie jest to orzeł a paw – symbol św. Wojciecha i zmartwychwstania Jezusa), w otoku awersu znajduje się napis PRINCES POLONIAE, bowiem nazwa „Polska” po raz pierwszy pojawia się w kontekście terytorium zarządzanego właśnie przez Bolesława. Na lewej stronie można łatwo dostrzec rycinę przedstawiającą rotundę św. Mikołaja w Cieszynie (5), jeden z najstarszych zabytków romańskich na ziemiach polskich.

Waleczny Chrobry w odcieniach różu - źródło: banknotypolskie.pl

Dąb gnieźnieński - źródło: dreamer.pl
I tamtejszy lew - źródło: kociesprawy.pl
Paw Bolesława (chodzi o ptaka) - źródło: wcn.pl
Cieszyńska rotunda - fot.Travelphoto

Na niebieskiej pięćdziesięciozłotówce widnieje portret Kazimierza Wielkiego (przypominający nie tylko wizerunek pędzla Matejki, ale również przedstawienia króla z epoki np. z gotyckiego nagrobka władcy na Wawelu), jednego z najwybitniejszych władców średniowiecznej Polski. Na prawej stronie łatwo dostrzegamy stylizowaną literę K (1) będącą królewskim monogramem, pochodzi ona z drzwi Katedry na Wawelu. Z lewej strony tło stanowi charakterystyczna rozeta gotycka (2), podobnie jak dwudziestozłotowy portal nie występuje ona na żadnej polskiej budowli. Na odwrocie centralną część kompozycji zajmuje rewers majestatycznej pieczęci króla z 1334 roku (3), pod nią znajdują się insygnia królewskie: jabłko i berło (4). Tłem dla pieczęci jest rycina przedstawiająca Kraków i ulokowany na prawie magdeburskim Kazimierz (5). Głównym celem powstania tego miasta była ochrona stolicy królestwa od południa, z czasem było to miejsce mocno związane z rozwojem kultury żydowskiej na naszych ziemiach. Zwarte osadnictwo żydowskie w Kazimierzu pojawiło się jednak nie za panowania Kazimierza Wielkiego, lecz Jana Olbrachta. Starozakonnych przesiedlono tam z Krakowa z powodu nakładania się interesów kupców polskich i żydowskich. Zachowane do dnia dzisiejszego synagogi kazimierskie stanowią jeden z dwóch unikatowych zespołów synagogalnych w Europie (drugi podobny znajdziemy w czeskiej Pradze). Wizerunek obu miast pochodzi z XV-wiecznej kroniki Liber Chronicarum autorstwa Hartmanna Schedla, niemieckiego podróżnika i kronikarza.

Pierwszy banknot krakowski - źródło: banknotypolskie.pl

Królewski monogram - źródło: dreamer.pl
Sarkofag Kazimierza - źródło: sredniowiecznamanufaktura.blogspot.com
Orzeł Kazimierza Wielkiego - źródło: wnk.pl
Kraków, Kazimierz oraz Kleparz z Liber Chronicarum - źródło: lokacjakrakow.tron.pl

Mam nadzieję, iż nie zanudziłem Szanownych Czytelników, za Księgę Skarg i Zażaleń niech posłużą komentarze z Waszej strony. Zapraszam również na następny wpis poświęcony polskim banknotom, który pojawi się niebawem.
 

Comments